piątek, 23 maja 2014

Recenzja - Odżywczy Balsam Dove Summer Glow

Witam wszystkich ! ;)  Swoją przygodę z blogowaniem rozpocznę od recenzji dobrze znanego samoopalacza z Dove Summer Glow.

Zapraszam na solidną recenzje, mam nadzieję, że zostaniecie do końca oraz zabawicie u mnie na dłużej! :)


Nie jestem osobą która potrafi wytrzymać na słońcu dłużej niż 30 min.. Pomyślałam więc o balsamie samoopalającym, przejrzałam dość dokładnie internet, przeczytałam przeróżne opinie i w moje łapki jakiś czas temu wpadł ten oto osobnik..


 Opis produktu:

Dove summer glow samoopalający balsam do ciała z rozświetlającymi drobinkami do ciemnej karnacji odżywia oraz stopniowo wzmacnia naturalny kolor Twojej skóry i dodatkowo ją rozświetla. Balsam zapewnia piękną barwę letniej opalenizny przez cały rok. Zawiera unikalny Deep Care Complex z naturalnymi dla skóry składnikami odżywiającymi oraz bogatym olejkiem, by pomagać w stopniowej odbudowie naskórka. Produkt przetestowany dermatologicznie. 

Moja opinia: 


Przy zakupie balsamu wybrałam wariant z drobinkami które bardzo ładnie wyglądają w słońcu, lekko połyskują. Bardzo fajny efekt gdy chcemy gdzieś wyjść i wyglądać efektownie. 
Drobinki są małe i jest ich bardzo dużo. Balsam bardzo dobrze nawilża skórę przy mojej skórze która jest przesuszona sprawdzał się w tej kwestii naprawdę ok. 
Konsystencja balsamu jest dość zbita nie przecieka przez palce co jest oczywiście na plus. Co do zapachu można tutaj dyskutować jak na samoopalacze zapach wcale nie jest zły, dość przyjemny ale do czasu.. Gdy balsam zaczyna się wchłaniać zapach zaczyna strasznie drażnić i rozprzestrzenia się wszędzie.. Mnie osobiście ten zapach po użyciu balsamu strasznie męczył co najgorsze utrzymuje się on naprawdę długo po aplikacji wieczornej czułam go przez cały poranek gdyby nie szybki prysznic nie wiem jakbym wytrzymała cały dzień z takim zapach, hmm ja a co dopiero osoby które by przebywały w moim otoczeniu. ;p  


Efekt opalenizny otrzymujemy dość szybko nawet po 1 zastosowaniu efekt jakiś jest chociaż nie taki jak przy dłuższym zastosowaniu, u mnie efekt zadowalający mnie pojawił się po 3 zastosowaniach produktu chociaż .. aplikacja samoopalacza jest okropna przynajmniej dla mnie przy pierwszych 2 zastosowaniach miałam pełno smug.. Nie dało się tego unikać również i przy 3 zastosowaniu ale widoczność była o wiele mniejsza.. 
Nie mam zielonego pojęcia czy to ja nie potrafię dokładnie rozsmarować balsamu na ciele czy to naprawdę wina produktu.. Balsam zostawia okropne smugi nie da się go rozprowadzić równomiernie.. Co uważam oczywiście za dużą wadę produktu. Efekt opalenizny jest jak najbardziej naturalny o ile mowa o samoopalaczach wiadomo, ze nie osiągniemy nigdy tego samego co za pomocą słońca.  



Balsam znajduję się w poręcznym opakowaniu o pojemności 250 ml. Opakowanie jest proste a zarazem estetycznie wykonane. Wydobycie produktu nie stwarza większych problemów, otwór przez jaki wydobywa się balsam jest dość mały dzięki czemu nie wyciśniemy go zbyt dużo. 
Po wykończeniu produktu tubę można oczywiście rozciąć w pół dzięki czemu zaoszczędzimy jeszcze naprawdę sporą ilość balsamu. Cena i zarazem dostępność zachęcają do zakupy i wypróbowania, dostępność balsamów jest ogromna poprzez małe osiedlowe drogerie do tych większych takich jak: Rosssmann, Natura, Hebe możemy dostać również w większych hipermarketach : Tesco, Piotr i Paweł, Real. Cena waha się w granicach 12-20 zł. Ja nabyłam swój na promocji w Rossmanie ok. 13 zł.

Skład :



Warto wspomnieć jeszcze o wersjach balsamów z tego co wiem występuję on w dwóch wersjach dla jasnej karnacji oraz dla średniej i ciemnej, każda z nich występuje zarówno z shimmerem jak i bez.

 Podsumowując :


Zalety produktu :
- cena
- konsystencja
- dostępność
- naturalny efekt
- nawilżenie
- shimmer


Wady produktu :
- pozostawia smugi
- okropny zapach
- skład pozostawia wiele do życzenia..

Ocena produktu 6/10

Czy kupie ponownie ? Nie, będę szukać innych i lepszych produktów o podobnych właściwościach. Co Wy sądzicie o tym osobniku ? 
Używacie samoopalaczy tego typu, a może jesteście zwolenniczkami naturalnej opalenizny?






4 komentarze:

  1. Nie używam samoopalaczy, niestety... Lubię się ze swoją bladością :) Miałam jednak kiedyś jakiś balsam Dove i zapach tak samo irytował, być może to jakaś ich cecha wspólna. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam ale pamiętam, że strasznie brudził :(

    ps. Miłego blogowania! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno temu miałam ten balsam i tak się nim wysmarowałam, że na całym ciele miałam plamy. Teraz opalam się tylko naturalnie bez wspomagaczy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakiś czas temu miałam go, ale po kilku użyciach wylądował w koszu.
    Robił smugi jak u Ciebie :/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za znalezienie chwili i wyrażenie swojej opinii. ;)